Google+ Roladka | RedOrchestra.pl

Roladka

21 lipca 2007 Wiadomość z RO.pl Mecze, Turnieje oraz Ligi

Oj się działo, działo. Chłopaki z enclave ostro jadą i nie dają odsapnąć przeciwnikom. Zanim jednak wyniki najpierw ważny komunikat. Otóż do roladdera dołączył zmontowany niedawno klan Jarzębina Czerwona. To już 4 drużyna pod Polską banderą. Nowo przybyłym życzymy powodzenia. Jarzębina do boju !!!!
A terozki panocki wiadomości z roladerka. Hej!!! :

1. [f]pl[/f] Enclave 6:2 [f]us[/f] TK

2. [f]pl[/f] Enclave 8:0 [f]eu[/f] ICM

3. [f]pl[/f] Enclave 0:8 [f]fr[/f] 1DB

4. [f]pl[/f] Enclave 4:4 [f]ru[/f] CM

5. [f]pl[/f] *PW* 0:8 [f]eu[/f] Krutus


Na linii frontu
[f]pl[/f] Panzer Waffers niestety przegrał swój 2 mecz z [f]eu[/f] Krutusem. Co tam się działo ? Posłuchajcie…..

Achtung!!!!! Achtung!!!!!! Panzer Waffers!!!!!

– Dziadek, pedałuj szybciej do cholery, znowu mnie rozłączyło z servera – krzyczał w niebogłosy jeden z naszych.
Jego wejście na server wiąże się ze ścisłą współpracą dziadka Helmuta, który raźno pedałuje na rowerze marki Wigry na zmianę z babcią Hermenegildą, dostarczając w ten sposób niezbędną ilość prądu do jego stuningowanej amigii 1200 , wujek Władek na dachu raźnie trzyma maszt z bezprzewodową antenką, ciotka Zosia co jakiś czas zerka na mrugające się zielone światełka huba i ustawia wujka w razie zaniku sygnału.. Czy uda mu się zagrać ? Dramat meczu wisiał w powietrzu. Ale zostawmy ten mały domek w białowieskiej puszczy i przenieśmy się do sztabu dowodzenia Panzer Waffers.
Przy stole operacyjnym siedzi dwóch ludzi na fotelach rozłożone książki :”Jak zostać Napoleonem w jeden weekend”, “Taktyka dla wybitnie opornych”, “Jak pokonać stres”, “Przyspieszony kurs Sepuku”. Nasi wyszkoleni taktycy co jakiś czas kreślą jakieś linie i przesuwają małe figurki po papierze. Po 40 minutach doszli do wniosku, że jednak na Stalingradzie nie będzie żadnych czołgów, a plan żeby uruchomić lokomotywę może spalić na panewce. Jednak uprawnienia naszego sapera na operatora wózków widłowych mogą nie wystarczyć by ją odpalić, wjechać w budynek administracyjny burząc cała obronę norta i stacji północnej. Czas działał na ich niekorzyść. Zegarek tykał.

Nieopodal słychać było strzały w regularnych odstępach czasowych. To nasz snajper rozgrzewał się strzelając w drzwi stodoły. Po zjedzeniu grzybowej jakiś czas temu dalej miał problemy z rozpoznawaniem celu, dlatego ćwiczył na prostych obiektach, w miarę dużych. Wystrzelał już krowy z pobliskiego pastwiska, ale trudności miał z ruchomymi celami. Zwykle wystawiany do przodu by nie czynił zbyt poważnych ubytków w drużynie podczas meczu. I oczywiście jego obowiązkiem jest od razu rzucić granaty za siebie, bo nie daj boże przyszło by mu do głowy je rzucać gdzieś do przodu. Nieobliczalny typ.

Dowódca jak zwykle pijany w sztok leżał w ziemiance. Trzeźwiał wyłącznie na hasło piwo, gdyby nie ilość alkoholu we krwi bałby się ruszyć z respa. W dodatku niska odoprność na stres powodowała zatykanie tchawicy uniemożliwiając swobodne wypuszczenie powietrza. Co przy gorętszych akcjach powodowało niemoc narządów głosowych, usłyszeć było można pojedyncze dźwięki. No ale jąkanie można jeszcze jakoś wyleczyć.

– Pucu pucu chlastu chlastu naciąłem frycków jedenastu – dźwięcznie śpiewał nasz kmista czyszcząc lufę swojego mg42. Pomimo kurzej ślepoty i głuchoty świetnie daje sobie radę na otwartych odcinkach. Przyklejone karteczki oraz zdjęcia i rysunki na ciele pomagają mu w ustawieniu tego sprzętu. Ogólnie sztab jest z niego zadowolony, bo jest zawsze o 5km od pola bitwy i świetnie się bawi patrząc przez lornetkę.

Stalingrad
Runda pierwsza zdecydowanie nie poszła. Dowódca potknął się o flaszkę piwa wychodząc z respa za nim kmista zarył mordą w ziemię, 2 asfaltów potknęło się o nich wykładając jak dłudzy. Ja również zaliczyłem glebę. Zanim zdążyliśmy się ruszyć wyminął nas snajper, spokojnie odbezpieczył granaty i wyrzucił za siebie. Dalej nie pamiętam.
Ocknąłem się na rundę drugą. Szło nawet całkiem nieźle dopóki dowódca nie zamilkł jakby połknął tykę.
-Aaa… aaa.. aaaa. – zaczął pojękiwać
Na tsie rozopczęły się kalambury :
– Są w assembly?
– Amunicja ci się skończyła ?
– Mam iść do assembly ?
– Ile wyrazów 3/2 ? 2 ? 3? 3
– Pierwszy wyraz na jaką literę ?
– Ssss… sss… sss…
– Siku ? Sraczka ? Są ? Tak są
– Za…za…za…
– Są za ?? Za nami są tak ? Aaa zgadłem!!!! . Jezuuuss Maaariaaaaa. Są za nami!!!!!!!
I było posprzątane.

Danzig.

Przed rundą szybki telefon do wróżki semiry. Diabelnie kosztowna impreza, ale nic to.
– Czy wygramy na Gdańsku ? -padło pytanie
– Nim dowódca chepnie 3 razy i w dolinie rozpudy pojawią się autostrada powiadam wam będzie remis. Ale zaklinam was nie wpisujcie ready** inaczej spuszczą wam takie manto, że was rodzony dowódca nie pozna. Przenieście mecz… taka moja rada…
Niestety nie zdążyliśmy tej wiadomości przekazać naszemu kmiście, który oczywiście musiał wpisać. Dodatkowo wujek Władek tak się przejął wynikiem, że zaczął ruszać anteną powodując co jakiś czas wyrzucanie z serva naszego tarzana z puszczy. Żniwo śmierci było ogromne, kończyły się pastylki deprimu a goździkową, która postawiła na nas parę tys. kredytu zaczęła boleć głowa. Rozpacz zarówno w obronie jak i w ataku sięgnęła zenitu. Obie rundy przerąbaliśmy. Wróżka semira miała rację. Było wpisywać to cholerne ready ?!!!!

** Objaśnienie dla nieklanowiczów. Związane jest to z mutatorem TeamReady. Po wpisaniu magicznego hasła “ready” przez obie drużyny rozpoczyna się gra.


Powered by WordPress and NatureFox.