Różności > Hyde Park
Wielki Admirał - Wieczny konkurs II (podzielony)
Franz:
Nie występuje tu w roli, aby się przed kimś tłumaczyć, bo nie mam w zasadzie z czego, ale w jednym mogę Cię zapewnić - nie mam poglądów faszystowskich, tak samo jak Dönitz nie mógł być faszystą. "Faszyzm" to doktryna polityczna powstała w okresie międzywojennym we Włoszech. Adolf Hitler mógł czerpać tylko jakieś inspiracje z faszyzmu, stwarzając swoją ideologię (nazizm). Różnice są takie, że w faszyzmie włoskim kwestie dotyczące rasy są pomijane, natomiast w nazizmie stanowią ważną składową ideologii, zwłaszcza w postaci obsesyjnego antysemityzmu. Nazizm także próbował się osadzić w tradycji ludowej, co się nie udawało faszyzmowi. Różne także było podejście do przemocy i terroru - we Włoszech nie wprowadzono obozów zagłady, a sama liczba aresztowań na tle politycznym była o wiele mniejsza. Nazizm był antyreligijny, natomiast faszyzm szukał oparcia w Kościele. Faszyści podbijali kraje w imieniu agresywnego imperializmu, natomiast naziści pod hasłami obsesyjnego rasizmu. Ponadto przymiotnik faszystowski był używany przez ZSRR w celach propagandowych przeciwko państwom zachodnim na zmianę z imperialistyczny. Termin faszystowski promowano w celu zatarcia skojarzeń narodowego socjalizmu (nazizmu) z socjalizmem (w kwestiach gospodarczych obie ideologie były sobie bliskie) oraz początkowej (1939-1941) współpracy ZSRR z nazistowską III Rzeszą oraz fascynacji Mussoliniego postacią i twórczością Lenina, gdy ten przebywał w Szwajcarii.
kazmirzk:
Franz nie musisz mi definiować różnicy między faszyzmem i nazizmem, gdyż jest mi ona dobrze znana (tymbardziej kopiując niemających nic wspólnego z Donitzem tekstów z Wikipedii). Nazizm jest radykalną formą faszyzmu, wzbogaconego o przesłanki na tle rasowym !
--- Quote from: Franz ---natomiast faszyzm szukał oparcia w Kościele
--- End quote ---
Mówiąc o tym masz zapewne na myśli chęć stworzenia przez Hitlera własnego kościoła, opartego na wierze starogermańskiej połaczonej z wiara w Chrystusa. Hitler uważał sie za chrześcijanina, ale nie katolika, wymordował także wielu księzy, biskupów itd.
Ale wracając do tematu, czemu uważasz ze powinno sie szanowac tego naziste (swoja droga, w tym momencie czepiasz sie dokladnie jak Bathin ciebie)?
Franz:
nie porównuj mnie do bathina, bo ja w głównej mierze "czepiam" się tylko stylu uprawianej prowokacji. Aby na przyszłość takie przypadki nie ujrzały światła dziennego na tym forum. Wyrywam chwasty, that's all. Skoro potem ktoś wjeżdża na mnie i dalej głupkowato coś kwestionuje, to trzeba zająć takie stanowisko. Czy ktoś teraz po wszystkim szanuje, czy nie szanuje Dönitza, gówno mnie to obchodzi w tym momencie - niech dla siebie to zostawi, a nie insynuuje coś na forum, coś co nie nawiązywało do tematu. Sam zresztą stwierdziłeś "nie rozumiem tez czemu Bathin wogóle zaczął drążyć ten temat.." - może napala się jak bije licznik sobie na forum? Nie stałem się adwokatem Dönitza, tylko kiedy sprawa była w toku, tylko dołączyłem swoją małą opinię, podkreślając jego służbę i poważny udział w rozwoju, zarządzaniu Niemiecką Bronią Podwodną i Kriegsmarine. Był także to wątek pogrzebowy więc był też aspekt moralny. Czytałem przejmującą i obiektywną autobiografię Dönitza - "10 lat i 20 dni", osobiście nie uważam go za politycznego przywódcę i mega psychola;fanatyka, jak np. Bormanna, Himmlera, Göringa, Hessa, Goebbelsa itp, czołowi przywódcy NSDAP, którzy kierowali się upolitycznieniem armii i wszystkich aspektów. Sam Dönitz był wporządku dla swojej armii, kierował się rozsądkiem, trzeźwo patrzył na sytuację przebiegu wojny i sam miał wiele zmartwień i roboty na własnym podwórku niż mógłby sobie pozwolić na latanie po łące z balonikiem z napisem I LOVE NSDAP. Więc nie przesadzaj z tym, że był największym łajdakiem, bo jakby nim był, zostałby wyrokiem trybunału bez cienia wątpliwości skazany przez powieszenie (a tak Dönitz dostał tylko 10 lat więzienia, dla porównania Albert Speer 20 lat). Wojna, którą prowadził w głównej mierze na Atlantyku i tak była prowadzona w sposób przyzwoity i honorowy. Niema porównania z tym, co się działo na Pacyfiku z udziałem żółtków, tam dopiero stosowano bezlitosne metody walki. Dla ciebie chyba każdy generał, czy żołnierz niemiecki będzie bezdusznym nazistą, którego będziesz tępił. To sobie tęp, tęp jęzor...ale nie mieszaj tego zemną. Wracając jednak do sedna najważniejsze było stłumić prowokację, do minimalnych ofiar śmiertelnych ;) Ważne, żeby podobny incydent się już nigdy nie powtórzył. Temat uważam za zakończony, a jego dalsza dyskusja jest bezcelowa, jeżeli jednak ktoś gorliwie chce go dalej drążyć z moim udziałem to PW, lub GG. Pozdro.
Hiacenty:
zostawcie Franza spokoju :):wink
Navigation
[0] Message Index
[*] Previous page
Go to full version