Witam.
Dziś pan Kozioł miał w swoich łapeczakch Colta M1911. Na niektórych forach internetowych pistolet uznany za najlepszy na świecie - ja nie wiem, nie znam się itp.
W czwartek może sobie z niego postrzelam, wiem jedno, że nie ma zbajerowanych przyrządów (choćby tak jak kijowy dla mnie P99 - tzn nie ma kropeczek na muszce i szczerbince, a co bardzo, będąc leniwym strzelcem lubię. Po prostu przyrządy a' la druga wojna światowa). Ktoś obeznany w temacie pewnie mnie skrzyczy i to bardzo, ale ja mam to w dupie, lubie plastiki typu Glock 19, gdzie widzę tematy którymi celuję. Nie zmienia to faktu, że zakochany jestem w TT, którą uważam za jeden z lepszych pistoletów z okresu DWS. Colt, leży w łapce ślicznie, myślałem, że będzi ciężki i wielki, a tu ot, taki sobie pistolecik. Bezpiecznik w chwycie działa dobrze i nawet nie wie się, że on istnieje. Kształ i wygląd to poezja, no ale cóż się dziwić to klasyk nad klasykami. Siły w "ręcach" potrzeba, zeby odciągnąć zamek.
Moja brudna łapka w ubraniu roboczym i pan Colt
P.S. Do ekspertów, z tymi przyrządami to żart. Kozak pistolet, legenda itp.