Próbowalem ale jakoś nie umiem poswięcic wrażeń estetycznych na rzecz większej funkcjonalnosci,skutecznosci i czegos tam jeszcze. Henia też czasami widuje co prawda jak juz sie spotkamy to na krótko ale przynajmniej jest co wnukom opowiadac:D A jeżeli chodzi o zachowania typu teamkill'e,wyzywanie i temu podobne to niestety ostatnio na INEI da sie spotkac dosyc czesto ludzi w przypadku których proces socjalizacyjny najwidoczniej zawiódl Masz tu kilka rad.
Jezeli gostek siedzi w czolgu i ostrzeliwuje reszte druzyny wrzucasz mu kilka uwag o jego mame (koniecznie na voip zeby nie bylo dowodow)
wsiadasz do jego czolgu i transportujesz imbecyla na pole minowe(koniecznie krzycz TORA TORA) wsiadasz do innego czolgu i odpalasz mu petarde, jezeli on wsiada do twojego czolgu i probuje ustrzelic innych to jedziesz czolgiem do najblizszego wrogiego czolgu (jak najblizej)mowisz "sayonara fucker"i wysiadasz zostawiając go na pastwe/celowniku wroga pamietajac ze wrog Teamkillera jest twoim...tymczasowym przyjacielem (ktory jeszcze tego nie wie więc nie wystawiaj sie za bardzo).
jezeli rzecz dzieje sie na piechte walisz go kolba po lapach klujesz bagnetem po nogach pare razy czestujesz kulka nie zapomnij takze caly czas wrzucac mu od najgorszych. Odrzuc sentymenty i badz mezczyzna wspomni tez jego mame
jezeli on wspomina twoja odpowiadasz "pie^oL swoja taniej bedzie"albo cos w tym stylu:Dl Pamientaj tez zeby caly czas byc chamski wredny i wrzucaj na voip najlepej jak umiesz.
Wszystkie sposoby dzialaja(sam sprawdzalem) Teamkiller moze najwyzej cie zabic i dostac kicka.Aha nie zapominaj vote na niego,jezeli dostaniesz kicka albo bana no coż life is brutal:D"ciężka jest rola strażnika texasu"
P.S. moze napisze podręcznik surwiwalowy.Będzie ostro:DPowyższe rady stosowac na wlasną odpowiedzialnosc