Nadziać się na skitraną armię wrogą to norma od Rome. Zwłaszcza na buntowników siedzących w jakimś lesie. MI chodzi o wasrtwę dyplomatyczną; działające sojusze, działający protektorat ( by komp gdy mu zostanie jeden generał i jedno miasto był miętki i chętniej wchodził pod naszego buta niżsię bezsensownie stawiał ), strategiczną: czyli jakieś podstawowe plany działania, kierunki postępu dla nacji - by nie atakował komp bez sensu, atakował gdy sytuacja ekonomiczna mu na to pozwala, robił więcej dobrego woja, gdzie ma przewagę, ma pewność, że wygra, atakował kluczowe punkty. No i taktycznie na mapie bitewnej, więcej prób oskrzydleń, mniej szarż na pałę. Gdzieś mam nową zajebistą grafikę. Kogo to bawi skoro wszystkie gry tak samo wyglądają?
Ja osobiście niesamowity skok graficzny zaobserwowałem 2x - jak zagrałem pierwszy raz w Unreala z 1998r a wcześniej w Quake ( żadna gra na mnei takiego wrażenia nie zrobiłą jeśli chodzi o grafę ), no i przesiadka z Medka na Rome.