Ja ostatnio z wojennych przeczytałem:
Na zachodzie bez zmian. Wiadomo, klasyk.
Żołnierzy zagłady Syndora. Bardzo dobra monografia dywizji "Totenkopf", do Diemańska napisana bardzo rzetelnie, później jak to jest typowe u Niemców od Kurska, pamięć szwanokowała i wydarzenia są pobieżnie traktowane i skrótowo. Niemniej bdb pozycja i rzadka jeśli chodzi o polski rynek.
Aktualnie dziubię Bieszanowa, 1942: Poligon czerwonych generałów. Bardzo dobra książka, mocno ironizująca i napisana cynicznym, uszczypliwym językiem wobec koryfeuszy ruskiej myśli wojennej takich jak Żukow, Koniew, Jeremienko czy Kuzniecow. Na - całkowity brak sensownych map, gdzie przy licznych wyliczankach przemarszów wojsk sprawia, że człowiek się gubi. Dodatkowo brakuje przypisów, co miejscami trochę irytuje, bo gęsto siane cytaty sprawiają, że samemu ma się ochotę zajrzeć do źródeł. Bieszanow unika tendencyjnego pisania, a jego tezy są łatwiejsze do obrony, są też mniej kontrowersyjne w przeciwieństwie do Solonina.
Miejscami czyta się to jak paragraf 22, z tą tylko różnicą, że za debilizm czerwonych generałów krwią zapłaciły setki tysięcy czerwonoarmistów. Wcześniej czytałam jego pancerny pogrom 41, słaby oraz obronę Leningradu i tą drugą śmiało mogę polecić.
Tutaj zamieszczam cytacik
s. 38: "Jeremienko słynął z zamiłowania do mordobicia, wyznawał bowiem zasadę wychowywania podwładnych za pomocą pięści. Członek Rady Wojennej 13. Armii, sekretarz KC Komunistycznej Partii Białorusi, niejaki Ganienko, poskarżył się nawet Stalinowi na Jeremienkę:
Przebywając poprzedniej nocy na przedniej linii frontu, wróciliśmy z generałem Jefremowem do grupy operacyjnej sztabu armii, by popracować nad rozkazem ofensywy. Dołączyli do nas dowódca frontu Jeremienko oraz członek Rady Wojennej Mazepow. W ich obecności zaszła rzecz następująca: bez żadnych wstępów Jeremienko zaczął oskarżać Radę Wojenną o tchórzostwo i zdradę Ojczyzny. Powiedziałem mu, że nie należy wypowiadać tak poważnych oskarżeń, na co on rzucił się na mnie z pięściami, kilkakrotnie uderzył w twarz i groził rozstrzelaniem. Odparłem więc, że może mnie rozstrzelać, ale nie ma prawa poniżać godności komunisty i deputowanego do Rady Najwyższej. Wówczas Jeremienko wyciągnął mauzer i tylko dzięki interwencji Jefremowa nie wystrzelił. Potem Jeremienko zaczął grozić rozstrzelaniem Jefremowowi. W trakcie tej haniebnej awantury Jeremienko zachowywał się histerycznie, przeklinał, a kiedy nieco ochłonął, zaczął się chwalić, że niby to za zgodą Stalina pobił kilku dowódców korpusów, a jednemu nawet rozbił głowę. Jedząc w kącie kolację, Jeremienko zmuszał Jefremowa, by pił z nim wódkę, a kiedy ten ostatni odmówił, Jeremienko zaczął krzyczeć, że najwyraźniej Jefremow jest w stosunku do niego w opozycji, więc nie może zajmować stanowiska jego zastępcy, tym bardziej, że nie potrafi bić po mordzie dowódców formacji."
Na półeczce czeka kupiony za 2 dyszki w antykwariacie "przez wojenną zawieruchę" no i niedokończony archipelag gułag