Drogie to są efekty specjalne i gaże aktorów a nie wypożyczenie czołgu z muzeum na potrzeby filmu czy zrobienie znośnej repliki. Miałeś przykład wyżej, że jednak można. No ale jeśli tak bardzo nie można to po co robić takie sceny? Z resztą jestem niemal pewien, że ten film biednego budżetu nie ma
No niby tak, ale przeciętny Kowalski nie zauważy najprawdopodobniej różnicy pomiędzy Panzer IV, a jego podróbką, więc po co mają wydawać niezłą kasę na takie "detale" skoro i tak nie wniesie to czegoś niesamowitego do filmu, a zwiększy koszty. Sam wiem, że przeciętny człowiek w Polsce nie zna się dobrze na nazewnictwie i nie potrafi rozpoznać czołgów, broni, umundurowania itd. Wiem to, ponieważ odtwarzam rycerza z okresu średniowiecza i ludzie zazwyczaj prawie na każdą broń drzewcową mówią "halabarda", a z tej rodziny można jeszcze wyodrębnić choćby Gizmary, glewie , cepy itd.(jak nazwą hełm kaskiem to już w ogóle mnie krew zalewa. Nie mówiąc już o tym ja nie odróżniają woja od rycerza). My jako ludzie interesujący się historią zwracamy uwagę na takie detale, ale przeciętnym ludziom nie robi to wielkiej różnicy, tak więc nie wpłynie to bardzo na ich odczucia dotyczące filmu, a skoro nie wpłynie to na ich ocene, to po co robić, jeśli można te pieniądze przeznaczyć na kampanie reklamową albo inne sceny w filmie.