Oczywiście też się zgadzam , ale współczuję Ci Odi, że tak mało masz czasu na rozrywki, ja po fajtnajcie, wyskakuję do pubu spotkać się z kumplami i ich żonami, czasami ,-impreza do rana,jak mi się nie chce nigdzie łazić to zawsze mam pod ręką sąsiadów którzy też nigdy nie odmówią "rozmowy" o każdej porze dnia i nocy.
Poza tym regularnie spotykamy się z chłopakami ze Śląska na różnych rekonstrukcjach historycznych (cholera kiedy znależć czas na pracę!?) a raz w roku z wszystkimi którzy mogą u Ryszki.Jak tylko mam czas to zawsze wpadam po pracy, wracając do domu, do kolegi ASa na przysłowiową "fajkę".Przyznam się otwarcie że tak lubię i szanuję tą Naszą ekipę że nie wyobrażam sobie piątku bez fajtnajta,jest to już nałóg, ale niosący z sobą tyle pozytywnej energii i możliwości odreagowania po ciężkim tygodniu ,że będę grał dopóki gały wytrzymają.I wcale przez to nie mam ubogiego życia towarzyskiego, wręcz przeciwnie, moi znajomi po zapoznaniu się z działalnością na linii frontu RO i IF są pełni podziwu że chce się i można w każdym wieku (nie jest to cytat Pana Starowicza) .
Pozdrawiam