Miałem nie pisać ale napiszę. Wczorajsze zmienianie nicków dla zabawy, mija się z celem. Święto zwane FN podupada przez takie zagrywki. Może być tak, że ulegnie dezintegracji, kiedy ja wejdę po nickiem Bruce Lee. Chłopaki spotykamy się raz w piątek, jako różne klany, narodowości , osoby. Jedyną rzeczą , która nas łączy jest tożsamość. Inaczej mówiąc tradycja i stałość. Kończę bo i tak nie gram, ale szkoda patrzeć na dewaluację, piątkowej tradycji. To mówiłem ja, który nawet jak się błaźni jest Ryszką zawsze i wszędzie.