Ogólnie o grze Red Orchestra: Ostfront 41-45 > Między nami żołnierzami

Ogólne wrażenia z gry

<< < (14/93) > >>

Macias1973:
Podzielam Twoje opinie, tez tak uważam. Zapewne spotkamy sie w froncie...

PrezesOi:

--- Quote ---Hammer :
Minusy gry to: uczucie kierowania "G. Rasiakiem" a nie bądź co bądź żołnierzem, chodzi mi mianowicie o taki fakt: będąc żołnierzem - strielokiem - po każdym strzale dokonuje się przeładowania w tym czasie nie można zrobić NIC innego, tak więc jeśli ktoś atakuje cię bagnetem nie masz szans na reakcję. Podobnie jest podczas poruszania się biegiem, nie wiem dlaczego ta funkcja nie może być ustawiona domyślnie (oczywiście zmęczenie powinno pozostać). Przyśpieszenie naszego żołnierza w trakcie wciśnięcia szybkiego biegania też pozostawia wiele do życzenia (nie można ruszyć z przysłowiowego "kopyta") co utrudnia zajmowanie terenu ostrzeliwanego przez riflarzy i snajperów (robi się z tego wojna pozycyjna).
Uwagi dotyczące czołgów: mimo świetnego trybu pancernego mam do niego kilka krytycznych uwag. Przede wszystkim wszechobecne ... rykoszety. Jakoś nie przekonuje mnie rykoszet pocisku wystrzelonego z 88mm armaty Tygrysa w boczny pancerz T-34/85 z odległości ... 400m, szczególnie że we wspomnieniach czołgistów niemieckich a także z różnych innych źródeł dowiadujemy się, że zasięg skuteczny takich dział dochodził do ponad 2km (zanotowano nawet rekordowe zniszczenie T-34 przez Panterę na dystansie 3km!!).

--- End quote ---

po:
1. witamy na forum :)
2. jezeli sie tak zastanowic, to rzeczy opisane przez ciebie jako syndrom Rasiaka, na przyklad to ze nie mozesz zaregowac na to ze cie ktos dziabie bagnetem, brak "ruszania z kopyta"... no niestety taka jest motoryka ludzi (zwyklych - nie Bruca Lee, czy sprinterow olimpijczykow)
3. Pantera rzeczywiscie miala działo uważane przez niektorych specjalistow za lepsze od slynnego 88 Tygrysa. tak , tak Pantera byal wyposazona w inna armate -7,5 cm KwK 42 L/70
;)

coralgol:

--- Quote ---PrezesOi :
2. jezeli sie tak zastanowic, to rzeczy opisane przez ciebie jako syndrom Rasiaka, na przyklad to ze nie mozesz zaregowac na to ze cie ktos dziabie bagnetem, brak "ruszania z kopyta"... no niestety taka jest motoryka ludzi (zwyklych - nie Bruca Lee, czy sprinterow olimpijczykow)

--- End quote ---


bruce ruszalby sie podobnie ubrany w smierdzacy mundurek, trepy, obciazony dodatkowo plaszczem, helmem, ladownica, maska, bagnetem i karabinem w lapie, troche to wszystko wazy :D

Macias1973:
Nawiązując do tematu wrażeń to wczoraj naszło mnie pewne zniechęcenie. Mianowicie jedna z map gdzie w zasadzie broń pancerna odgrywa kluczową role przy dość dużej ilości graczy, pojazdy były obsadzane po dwóch po trzech graczy to oczywiste bo każdy chce pograć. Trudno określić swoje umiejętności i każdy na ten temat ma swoje zdanie, ja nie uważam sie za gracza kompletnego. Nie mam możliwości komunikacji głosowej, nie jestem tak wprawiony, komendy z klawiszy numerycznych trochę jeszcze mi nie wychodzą (szybkość i reakcja ich wykorzystywania). Były dni, mapy, współpraca która dawała satysfakcje, zgranie, zrozumienie. Ale to po prostu przypadek ze człowiek zgrał sie z partnerem i większość wychodziła nam, mam na myśli walki, zwycięstwa itd. Pojazdy maja to do siebie ze jeśli jedna z osób obsady nie wywiązuje sie, ma inne myślenie, inne reakcje to z natury większych osiągnięć team nie osiągnie i szybko zakończy żywot. Właśnie wczoraj jako driver nie w pełni wywiązałem sie,  zasady walki moim zdaniem były w myśl taktycznych przemyśleń ale niestety inna politykę oczekiwał działowy/dowódca. Oczywiście wykonywałem polecenia, stop, naprzód itd. Ale nie zawsze to wychodziło a 1-2 metry czy 1-2 sekundy zawahania może być błędem ostatnim i powtórka. Bron boże nie spotkałem sie ze słowem krytyki, pełna kultura i zrozumienie. No najwyżej pewne sugestie dowódcy co do moich reakcji kierowania pojazdem. I to nawet wskazane,  a ze ja jestem otwarty i mam w sobie pokorę wiec przyjmuje to dla mojego dobra. Ale co dalej, po takim jednym, dwóch przypadkach gdzie mam poczucie ze to ja zawaliłem po prostu mam awersje do ponownego kierowania, wsiadam sam i śmigam bo przynajmniej nie psuje komuś gry.

Goral:
Hmmm, musisz się napić...

Zamiast się załamywać podejmij to wyzwanie. A może Dowódca też nie był do końca taki super?
W końcu to wszystko to trening, a praktyka czyni mistrza.
Ja tam staram siezawsze jak tylko mogę w każdej roli i zawsze staram siebyć coraz lepszy. Ważne jest chcieć.

Navigation

[0] Message Index

[#] Next page

[*] Previous page

Go to full version