Rusek, Niemiec, Sfrustrowany Administrator, Gorąca Laska i Kosmita spotkali się na pewnym zapomnianym i bardzo niedorobionym customie, aby spędzić niezapomniane chwile. Każdy z nich w prawej ręce trzyma napój BOGÓW znany też pod nazwą likieru jajecznego babci Kloci. LECZ(!) poza likierem każdy wyposażony był w butelke alkoholu etylowego nieznanego pochodzenia. Po chwili Rusek zaproponował aby wypić wszystko jednym haustem i wtedy Kosmita przemówił. Jednak nikt nie zrozumiał telepatycznego wywodu na temat wspomnianego napoju nieznanego pochodzenia. Nagle jednak rusek chwycił butlę, obalił ją jednym chałstem i padł jak długi, ponieważ okazało się że ten tajemniczy napój, był sokiem z gumi-jagód i miał za mało "%" dla ruska aby mógł utrzymać swój naturalny poziom alkoholu we krwi wynoszący 7,01 promila ponieważ było mu to potrzebne do
codziennej egzystencji dzieki ktorym mogl panowac nad swoim cialem oraz umysłem. Pewnego dnia jednak obudził się z bólem głowy i zauważył ubytek swej tkanki tłuszczowej. Zaniepokojony tym faktem poszedl sie poradzisz wszechwiedzacego admina ktory opowiedzial mu o magicznej zagryzce (która przywróci mu jego pulchny brzuszek), którą można używać do zagryzania tylko wtedy gdy piję sie czysty spirytus "made in poland", jednakże tajemnicza zakąska znajdowała się w posiadaniu niemca, który ukrył ją w jednym z bunkrów na "łysych krowach". Więc rusek musiał poprość o pomoc ponownie Admina, by wskazał mu przydatne w poszukiwaniach exploity, jednakże ten właśnie w tym momencie dawał upust swej frustracji w nieopodal znajdujacych się krzakach i odgłosy jakie wydawał wypłoszyły z lasu stado zdziczałych feministek, które z uśmiechem na ustach postanowiły zmienić oblicza krwawej wojny na lepsze bawiąc się w Kwaterach wypijając likier jajeczny babci Kloci z Adminem który cos źle zrozumiał i wpadł w szał, wyciągną swoje podręczne MG42 i strzelając z biodra zakończył ten festyn na bazie jajecznego likeru, ale nie zapomniał również o rusku i podarował mu ban na 50 lat i miecz trojreczny +7 ktorym to w mlodosci rozpłatał na dwoje wredną przedszkolanke wmuszającą mu na sile brukselki podczas gdy on chciał kontynuować przekazywaną z pokolenia na pokolenie sztuke zakopywania niesmacznych porcji jedzenia pod puree ziemniaczanym. W tym momencie miecz rozjarzył się wszystkimi kolorami tęczy, ponieważ okazało się, iż miecz wpada we wściekłość gdy w pobliżu znajduje się gorąca laska któa dopiero teraz znalazła sobie miejsce w tej historii. W ten oto sposób na jaw wyszła prawda, że Miecz jest gejem i nie toleruje obecności Gorących Lasek, dlatego Kosmita zaproponował, żeby wepchnąć go w niemiecki odbyt ponieważ podróżując po naszym układzie słonecznym niejednokrotnie odbierał niemieckie filmy na których, ku swemu zdziwieniu, osobniki obu płci wkładaly sobie różne rzeczy w ten rejon ludzkich organizmów wydając odgłosy podobne do zasłyszanych u Admina podczas jego wizyty w krzakach. Ku zdziwieniu wszystkich kosmita ktory badal miecz o sklonnosciach homoseksualnych dostal strasznego rozwolnienia, gdy biegl do toalety jednoczesnie zdejmujac spodnie a takze trzymajac miecz potknal sie tak nieszczesliwie ze upadajac trzonek miecz znalazl sie miedzy jego posladkami co zaowocowalo gigantycznym odkryciem na pytanie, które nurtowało Kosmitę od paru tysięcy lat świetlnych -->Co ma wspólnego gej z papuga? … jednak choć by myślal kolejne tysiąc lat to i tak by nie znalazł odpowiedzi na swoje nurtujące pytanie. Nagle z Toalety wyszła piekna blondynka o szarych oczach która pogmatwała myśli Kosmity który zaczął nagle zastanawiać się jak by tu nie wydupczyc ich obu ( Blondynki i Gorącej Laski ) naraz. Wtem głos zabrał niemiec ,że sam sobie kosmita nie poradzi i ,że przydała by mu się jego pomoc i ręczył swojąl gotowoscia 24/7. Wtem poruszyły się krzaki zza których wytoczył się pijany rusek z równie nieprzytomnym od alkoholu niewiadomego pochodzenia zającem w kieszeni. Wyszło na jaw, że historia kręci się wokół seksu, alkoholu i rasizmu, dlatego admin zaczął zastanawiać się czy nie zamknąć tego wątku i oto nagle zając wyskoczył z kieszeni ruska i pobiegł w krzaki gdzie Admin robił porządki z okrzykiem na ustach ‘Ja Wam Jeszcze Pokaże!!!’. I tak skacze i skacze i widzi katem oka jak mierzy do niego ze snajperki przez dym i w obliczu zblizajacej sie zaglady do zajeczej glowy wkradła się chęć natychmiastowego przedłużenia gatunku, więc z tym chwalebnym zamiarem, ogarnięty niepochamowaną, nie znoszącą jakiegokolwiek sprzeciwu rządzą prokreacji, w ułamku sekundy, wyteżając wszystkie zmysły i pokłady adrenaliny, z pełnym przekonaniem, tak jakby mial to zrobic juz ostatni w swym zyciu raz, to jego ostatnia szansa... wiec jednym zgrabnym susem...przeskoczył niewielki murek i wyciągnął z za pazuchy granat cytrynkę zwany przez Brytyjczyków mils bomb albo putejto meszer jednak zapomniał biedaczek, że po wyciągnięciu zawleczki należy odrzucić tą drugą część granatu jaką jest sam granat i byłby sie szarak wysadził na śmierć lecz w wtem stwierdzil,że ów granat jest zwykłą ćwiczebną atrapą, którą to właśnie kupił od pijanych ruskich gdzieś w górach kaukazu. Szarak Widział całe zdarzenie i przemówił ludzkim głosem ,, Już się boję'' i uciekł. Aż tu nagle w pobliżu domniemanej atrapy granatu coś pykło, coś błysło i z chmurki dymu wyłoniła się siwiuteńka postać z wielką brodą i ogromnym worem, jadąca niemilosiernie odorem denaturatu, o zaczerwienionych policzkach i rownie czerwonym nosie, donośnym i ochryplym basem zwróciła się do przerażonego Admina 'hoł hoł hoł, meeeeeri krismas! jestem śśśśniętym mikołajem i dluuuuugo sssspalem. a sniiiiiiily mi sie same paraaaady geeeejow, isssstna udreka! widzeeee Adminie, że tobie jedneeeeemu nie brakło odwaaaagi by mnie obuuuudzic, teraz speeeeelnie Twoje jedno życzeeeenie abym móóóógł sssię wreeeeszcie zameldować w izzzzbie wytrzeeeeźwień pod patronaaaatem klnącej królewny i sssplaaacic swe dluuugi, a jeśśśli <i tu wydał z siebie niezrozumiały bulgot>', na to zdziwiony Admin.zareagował tak jak zareagowałby każdy, komu obiecuje się spełnienie jednego życzenia i poprosił o milion dolarów...coś świsnęło, błysnęło, zakotłowało i warknęło i dzięki tym wszystkim dziwom na przeciwko Admina pojawiło się milion kanarów z autobusu relacji Wrocław - Moskwa... "co to ma znaczyć do cholery"- warknął sfrustrowany Admin -"mialo być milion dolarów a nie kanarów"- . Mikołaj popatrzył na niego zdziwionym wzrokiem i odparł- "Niiiiigdy nie wyyyyyyyypowiadaj ży...żyyczeń po pijjjanemu"-(Admin) " A to ja piłem?" - (Mikołaj)-"A a... cooo za różnica... dokończył mikołaj i wrócił na izbę wytrzeźwień złapanym na stopa radiowozem... A kanary dawaj sprawdzać bilety... pchają się i pchają jeden przez drugiego, a każdy patrzy na Admina jakby ten mu ojca harmonią zadźgał. Admin zmusił swój mózg do największego wysiłku, skupił się nad sytuacją i doszedł do wniosku, że czas spierdalać... kiedy biegł spostrzegł,że biegnie bez butów które jak póżniej się okazało podpierdzielił mu jeden z dresiarzy jadących tymże autobusem. Chciał zapalić papierosa, przeszukał kieszenie i wyciągnął jakiś dziwny produkt ze swojego Matecznego kraju dziwne plastikowe pudełko w kształcie sześcianu z małym guziczkiem i wyświetlaczem. Z ciekawości nacisnął ów czerwony przycisk. Wysunęła sie Antenka a piękny wyświetlacz LCD zaczął coś tam odliczać od 60 min. крас'ивый радио (ładne radio) rzekł i czekal na audycje swojego ulubionego radia ...Zamyślony oddalał sie coraz bardziej od istoty problemu i pogrążał się w mroki swego umysłu, nagle dotarł do niego sygnał, ostrzeżenie, usłyszał miękki, zmysłowy głos......artpadieżka w kwadracie gie siem......?! Odruchowa zapadł się pod ziemię, w oczekiwaniu na nieznane lecz nieuchronne wydarzenia spokojnie oddawał się .....każdy od razu by pomyślał, że alkoholowej libacji bądź jakiejś seksualnej dewiacji, lecz nie, Admin to człowiek,o zgrozo, inteligenty i jedyne czemu mógł się oddawać to czyszczenie swojego MN 91/30 w oczekiwaniu aż żółtki...( zaraz, zaraz to nie ten front) aż faszystoje sabaki zaczną nacierać na jego bunkier ukryty w górach Kaukazu, zamaskowany kilkoma tysiącami zielonych koszulek odblaskowych (które zakosił z pobliskiego komisariatu)... więc siedział i czekał, czekał i siedział i w tem.. poczuł jakiś smród.. pomyślał,że to kanapki z serem.. sprawdził, jednak nie.. kanapki były 1szej świerzości, to jego stopy wydzielały zapach... który trudno opisać słowami gdyż odór wymieszanego skunksa ze śniętą rybą jest przyjemniejszy dla nozdrzy niż to co poczuł Admin... rozpoczął się atak, przeciwnicy padali jak muchy... nie było słychać ani jednego wystrzału, a mimo to jeden za drugim trup słał się gęsto, broń chemiczna jakiej użył Admin nie z własnej przymuszonej woli dała wspaniały efekt... wyczołgał się z bunkra i raźnym krokiem ruszył w stronę matczynej wioski, lecz nagle...wybuchła bomba atomowa zmiatając wszystkich i koniec baji ale i tak wszyscy żyli długo i szczęśliwie, z ARiMR wzieli 50000 ha i uprawiali je w systemie trójpolowym.
I byłby to koniec tej zacnej historii gdyby nie szczegół a właściwie szczególik. Owad, mała, nędzna muszka owocówka która wlazła naszemu bohaterowi do lewego ucha. Przerwała tym nagłym wtargnięciem sen naszego gieroja i sprowadziła Go na ziemię......przerywając koszmarny sen i dając nadzieję na.....odbycie podróży swojego życia, bo ciężko byłoby odbyć podróż swojej śmierci... chociaż w bajkach wszystko jest możliwe i wstał pełen sił i w zadumie ruszył przed siebie, a karabin przewieszony przez lewe ramię, a może przez prawe... no nie ważne, ważne że przewieszony, lekko kołysał się przy podskokach naszego dzielnego bohatera, który kroczył w nieznane aby odkryć nieznane, które jak już odkryje to stanie się znane i wreszcie będzie mógł odpocząć od tego wszystkiego, ale nim to nastąpi musi przemierzyć rzeczkę, która akurat w tym miejscu cholera znalazła sobie koryto, ale po rzeczce już tylko lasek, potem pole 100hektarowe, a zaraz za nim...