i jedziemy do domu...jest po ojro 2008.
Nasi nie pokazali dobrej gry. Była to chaotyczna gra, nie grali równo, bez rewelacji. Przez pierwsze 20 minut, naciskali mocno Austriacy, tyle stwarzali niebezpiecznych okazji. Mieliśmy duuuże szczęście, że wybronił to jakoś Boruc, bo już w po kwadransie mielibyśmy po zawodach. Skandalu nie było. Sędzia dal po prezencie każdej drużynie i tyle. Ten łysy gnój nie mógł wytrzymać ostatnich 3 minut i musiał szarpnąć mocno tego austriaka. Sędzia się dopatrzył i podyktował rzut karny. Zaś w pierwszej połowie, nasz El Roger strzelił bramkę (był ewidentny spalony). Shit happens...Swoją drogą nasi, z taką grą nie mieliby czego szukać na Euro, dobrze się stanie, że nie wyjdą z grupy, bo dalej byłby dopiero blamaż...