Bart trochę przekoloryzowałeś ten "realism". Oprócz możliwości rozwalania budynków, płotków i innych zabudowań (które jest kickass) w tej grze nie ma realizmu większego niż w RO, Armie czy nawet w CoDach,
ale to nie przeszkadza Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że grałeś na razie tylko na serwerach normal. Spróbuj Hardcore'a. Nie ma Huda, celowników oraz innych wspomagaczy i teoretycznie pociski są bardziej śmiercionośne. Dlaczego piszę, że teoretycznie? BC2 ma ogromne problemy z optymalizacją oraz serwerami gier. Wiele z nich jest zlagowanych i w większości przypadków część pocisków nie jest rejestrowana przez grę. Na potwierdzenie moich słów napisał o tym Socom, że zwykle potrzeba 15 pocisków aby zabić gościa. To kwestia serwerów.
Co ja myślę o grze? Sprawdzi się jako dobry urozmaicacz wieczorków do czasu wyjścia. Wspólne granie z ekipą jest naprawdę funowe. W tej grze wiele zależy od teamplaya. Nie ma sytuacji jak w MW2, że każdą rundę możemy wygrywać zrzucając tactical nuke'a. Dobry team to podstawa. Niestety "Wookies" (tak nazywamy snajperów) uprzykrzają tą grę, kampiąc na swoich wookie hillach, zamiast atakować/bronić celów misji. Często dochodzi do absurdalnych sytuacji gdzie w jednym teamie jest 10 snajperów.
Od strony technicznej BC2 niestety póki co kuleje. Wspomniany problem serwerów jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Do tego dochodzą problemy stabilności gry. Zdarza się wypaść do pulpitu bez powodu lub z nieznanych przyczyn spadają nam fpsy. Przeglądarka serwerów też działa jakby nie chciała.
Mimo tych wszystkich baboli postawię drobnego plusika przy wypowiedzi Barta:
"niestety gra jest warta swojej ceny". Gameplay w tej grze wciągający. Każda z "klas" żołnierza ma swoje zadanie na polu walki. Nawet mechanik na mapach bez pojazdów ma ogromne możliwości destrukcji otoczenia. Przeciwnik chowa się w budynku, za murkiem, za ścianą? Pocisk z wyrzutni Carl Gustav poradzi się z przeszkodą i żołnierzami wroga. Silnik "Destrukcja 2.0", pozwala na tworzenie otworów w ścianach czy burzenie całych gmachów.
ps. Bart, zaakceptuj mnie na friendsach w końcu