Witam.
Mam dość długa przerwę od ostatniego grania w RO. Wśród czeluści mojego zakurzonego biurka(nie ważne, nie posprzątałem i już!) w głębi najciemniejszych zakamarków odkopałem grę o tytule Call of Duty, ba nawet z dodatkiem United Offensive, jakby tego było mało to oryginalna! Zapłaciłem za nią! Całe 39.90 polskich złotych! Cóż za marnotrawstwo pieniędzy, jak sobie przeliczę ile piw(tak, takich jak to w mojej sygnaturze) mógłbym kupić to głowa mnie boli. No ale nic, kupiłem, kiedyś tam bodajże w empiku. No więc odpaliłem tę jakże wspaniałą grę. Otwieram folder i jest tryb multi. Chwilowa kalkulacja(grało się w RO, może tu będzie jako tako). Szukam serwera, jest! Pełny w ok 50%(chyba 20 na 40 możliwych slotów zapełnione). Doczytałeś do tej pory? Gratuluję i chylę czoła.
Wbijam na serwer pełen nadziei na ciekawą rozgrywkę, wybieram drużynę(Niemcy, wybieram Kar98) i ogień! Pojawiłem się w respie i jeb! Granat rozwalił mnie po sekundzie. Dobra przypadek. Pojawiam się w innym i to samo(co za idiota tworzy takie mapy). Za którymś razem udało mi się wyjść z respa, wybrałem sobie dogodną pozycję(dobre pole widzenia dla piechura z mauserem to duży plus) i biegnie jakiś hamerykaniec oczywiście z pistoletem maszynowym, strzał i koleś pada.
Zabiłem tak chyba z pięciu, potem mnie pozabijali itp. Zaczęło to denerwować wroga, bo jak to tak, gość ma mausera i tak o sobie nas trafia w biegu ze 100 i więcej metrów! Toć to nie możliwe! Przecież tu tylko "maszynówki" się liczą. Inaczej się nie da grać! Troszkę się oczytałem, że cziter itp. Zignorowałem te dziecinne zagrywki bo o czym tu gadać w ogóle. Pograłem z pół godziny i zwiałem z serwera bo jeszcze bym bana dostał(co za strata!). Żebym jeszcze był najlepszy! A tu nie, byłem czwarty i to nie z jakąś super ilością fragów. Wkurzało ich to, że oni strzelają z thompsonów a ja z mausera i bezczelnie trafiam! Co ludzie lubią w takim badziewiu. Czytasz jeszcze? Jak tak to stawiam flaszkę. Potem tacy frontowi specjaliści dobierają się do RO i niszczą grę(np Danzig), może przesadzam, ale coraz więcej pojedynków typu urraaaa! Biegnie taki na łeb na szyję, strzela z tego stg i kosi, a zapomniałem o wzajemnym obrzucaniu granatami, najpierw wyrzucić wszystko i kogoś zabiję. Zgoda, ale tak myśli 80% grających ludzi i tworzy się burdel i takie właśnie Call of Duty. Na szczęście realizm nie pozwala na zbyt wiele, bo gry nie różniłyby się niczym, gdyby nie balistyka pocisków i śmierć przeważnie po jednym strzale. I taki piechur z mauserem czy mosinem ma spore szanse przetrwania i przyjemnej gry. Respy również w dobrych miejscach i nie da się do wrogiego wbiegnąć bo jest bum i urwie nóżkę. Miejmy nadzieję, że w nowej RO też tak będzie, bo takie CoDziostwo to mi się nie widzi. Wam chyba też. Pozdrawiam.