Sytuacja zgoła podobna do tych w których lubuje się lord...
Jest sobie mapka z Reichstagiem, zasuwam IS-2, oczywiście samotnie (najlepsza komunikacja pomiędzy strzelcem a kierowcą*), jestem gdzieś w polu, już chyba czwartego Tygryska posłałem w pieruny wraz z kumplami siedzącymi opodal w T-34, właśnie czekam na pojawienie się "kolejnego" tygrysa, wyszukuję piechotę i... Nagle widzę, że ktoś mi się [] do mojego czołgu... Patrzę... "Wojciech". Nie wiem po co on mi tutaj, już w miejscu gdzie jest najlepsza możliwość ostrzału (prawa strona budynku z przed. flagą Niemców). Ale klient za chwilę rusza przed siebie, ładuje się się w rów za przedostatnią flagą Niemców i gdzieś pędzie przed siebie... Gdzie i po co? Najlepsze: nie zatrzymał się ani razu, nie reagował na komendy, na zagrożenia itp - ot wsiadł aby sobie pojeździć...
Tylko równie dobrze mógł to zrobić offline, z botami lub bez - wyszłoby na to samo.
IMHO - dosiadanie się do kogoś w polu będącego to jest bezsens. Psucie zadania innemu człowiekowi, który jeśli sam gdzieś pojechał - ma własny plan, własny pomysł na grę.
Mnie osobiście kierowca przeszkadzałby, bo nie wie gdzie ma się zatrzymać najczęściej, nie wie gdzie jechać i którędy. Sam jadąc, otwieram właz, wyglądam i sam się orientuję co i jak. Tak samo ze strzelcem. Kierowca podczas jazdy widzi więcej (a nie przez "otworek w lufie" - widzi ogląd na cały teren i sam go czuje też podczas jazdy) i jest w stanie wybrać lepszą pozycję do oddania strzału. (czytaj: ukrytą przed wrogiem)
* - chciałbym przypomnieć, że ówczesne czołgi nie miały czegoś takiego jak stabilizacja pionowa czy pozioma działa*
* - są wyjątki, czyli jedna z moich akcji jako kierowcy... Szturm zdaje się jakąś tankietką chyba na Pzkpfw IV/F2... Miałem inteligentnego strzelca, który po dojechaniu do nieprzyjaciela i rozpoczęciu jego okrążania dookoła (jak satelita), zorientował się, że lufa przeciwnika obraca się za wolno, my dojeżdżamy już do jego tyłu i w zasadzie da się go rozwalić... Potem były dwa kolejne napotkane takie "twardziele", które były zbyt wolne i nieruchawe, a w dodatku bez kolegów z teamu, którzy by ich łaskawie uwolnili z "śmiercionośnego satelity"